wtorek, 21 stycznia 2014

Moje dwa tygodnie w Tokio

Kon'nichiwa

Od mojej podróży do Japonii minęło już jakieś ponad pół roku ale ten wpis powstaje dopiero teraz z racji, że blog funkcjonuje dopiero kilka dni. Pisanie czegoś takiego zdecydowanie nie jest łatwe bo robie to po raz pierwszy, nie mam doświadczenia w pisaniu i nie wszystko już tak dobrze pamiętam. O tym, że razem z moim kuzynem Jackiem lecimy w maju 2013 do Japonii dowiedziałem się już jakoś w lutym. Zarówno rodzice jak i Jacek chcieli to przede mną trzymać w tajemnicy i zrobić z tego niespodziankę ale z racji, że część rzeczy na uczelni musiałem pozałatwiać trochę wcześniej dowiedziałem się od razu. Z początku bardziej niż samą podróżą byłem podekscytowany tym, że stracę dwa tygodnie na uczelni i znajdę się z dala od jakichkolwiek problemów. Na początek pytanie czemu Japonia? Jacek w Japonii kocha się odkąd pamiętam, fascynuje go azjatycka kultura, kino i muzyka. Poza tym, w Tokio od kilku lat mieszka jeden z jego najlepszych przyjaciół Michał wraz ze swoją dziewczyną Yeeke. Sam nie wiem czy Japonia stała się bardziej celem przez fascynacje Jacka czy chęć odwiedzenia Michała na krańcu świata, najważniejsze jednak, że dla Jacka był to pierwszy zasłużony urlop od ponad dwóch lat a dla mnie niezapomniana podróż do kraju kwitnącej wiśni.
Lot do Tokio mieliśmy wyznaczony na 29.04, jednakże bilety mieliśmy zarezerwowane dużo wcześniej ze względu na okazyjną cenę którą Jackowi udało się wytropić. Średnia cena takiego lotu potrafi wahać się od 2.7 tyś do 3.5 tyś a nawet czasem i 6tyś. My zapłaciliśmy zaledwie 1.6tyś w dwie strony. Podróż zajęła jakoś około 20 godzin. Z Warszawy wylecieliśmy chwilę przed 7 rano i po 2.5 godziny znaleźliśmy się w Paryżu. Tam czekało nas kilku godzinne czekanie na następny lot więc czas zabiliśmy sobie dobrym śniadaniem i butelką Bordeaux. O 14.40 wylecieliśmy do Amsterdamu gdzie dwu godzinne czekanie na lot do Tokio umilił nam przemiły barman w jednej z lotniskowych restauracji i znakomite holenderskie piwo. Gdy znaleźliśmy się już na pokładzie samolotu lecącego już ostatecznie do Tokio, rozsiedliśmy się wygodnie na naszych miejscach i większą część podróży spędziliśmy grając w gry i oglądając filmy na małych komputerotelwizorkach zamontowanych w zagłówkach foteli przed nami. Lot trwał jakieś 12 godzin.